Mam ogromny problem z jednym gołebiem. Ciężko oddychał i nie jadł. Po obejrzeniu okazało się, że ma nozdrza zapchane żółtym nalotem i w gardle też to żółte było. Pomyślałam,że to trichomonadoza, podałam Pantrix. Trzeci dzień go dostaje, a od wczoraj Metronidazol 20 mg dziennie, bo podejrzewam, że zapalenie wola mogło się rozwinąć. Gdy go nakarmię wszystko zwraca. Smród z dzioba jest koszmarny. Tutaj, w Rabce nie ma weta od ptaków. Ostatnio całe stado kichało , dostało od weta najpierw doxy, a póżniej enrobioflox. Podczas leczenia i po dawałam im Protexin i elektrolity przez tydzień.
Dziś znów w dziobie i przełyku mnóstwo tego żółtego gó...na. Oczy zaropiałe. Nie mam pojęcia jak mu jeszcze mogę pomóc? Czy ktoś udzieli mi jakiejś rady?
nalot w dziobie, smrodek z niego
Re: nalot w dziobie, smrodek z niego
Mykoplazma albo ornitoza. Może też być kumulacja różnych "kataropochodnych". Jeśli sprawa zaszła tak daleko, że dziób jest zawalony wydzieliną i oczy zaropiałe, to może być już 'po ptokach". Miałem podobny przypadek z kilkoma późnymi młódkami. Byłem w trasie, wróciłem po kilku dniach, a tu choróbasko w gołębniku. Mój wet dał mi Oxytetracyklinę, taką dla kur, indyków i świń. Pomogło, ale dwa najbardziej porazone ptaki nie przeżyły.