Wędkowanie
W moim mieście juz drugi rok istnieje Liga Wędkarska ,poczatkowo nazywała sie Miedzyzakładowa Liga Wędkarska. W tym roku postanowiłem wystartować w rywalizacji razem z moimi starszymi braćmi. Stworzylismy drużynę rodzinną a nazwę TEAM SADOWA wzielismy od nazwy ulicy na której sie wychowywaliśmy. Liga trwała od maja do wrzesnia ,czyli było 5 edycji ,w każdą pierwszą niedzielę m-ca. Wystartowalismy w maju ,jak na poczatek dość słabo ,gdyż ryby brały mizernie i jeden z moich braci zszedł z łowiska bez ryby, ostatecznie 9 m-ce . W późniejszych edycjach odrabialiśmy straty , e drugiej-awans na 4 miejsce ,w trzeciej spadek na 5 m-ce ,w czwartej turze wskakujemy na 3 m-ce i nadchodzi niedziela 7 wrzesnia ,ostatnia tura i niepewność czy uda sie obronić 3 miejsce. Pobudka z rana a tu niespodzianka -leje deszcz ,do tej pory zawody były przy ładnej pogodzie.Wieczorem szykując sprzet wrzuciłem komplet p.deszczowy do plecaka,jedziemy na łowisko, zbiórka ,zapisy i losowanie i tu niespodzianka ,jak dotychczas miałem pecha to teraz kolega losując dla mojego zespołu wylosowuje mi dobre ostatnie stanowisko .Szybkie dojscie na stanowisko ,rozkładam sprzet ,moją ulubiona wędke bacika 4m ,bata 8m i bolonkę 5m z silniejszym zestawem ,który mógłby dać radę dużemu karpiowi. Jest ciepło ale deszcz pada cały czas , zastanawiam się jaka obrać taktykę ,zdaje sobie sprawę że na karasie nie mozna liczyć bo ostatnio słabo brały ,ale może białoryb. Sygnał i nęcenie ,mam uszykowaną luźną zanetę z białymi i kolorową pinką ,sypie ,przy zetknięciu z woda kulki sie rozpadają tworząc ładna chmurę ,ale nie widać żerowania uklei .Zaczynamy łowic ,zarzucam tyczkę ósemke z czerwonym robaczkiem ,po chwili delikatne branie ,zacinam i jest kiełbik który spada mi z haczyka po chwili holu. Zarzucam ponownie i znów branie z tym że ładniejsze ,zacinam ,czuje przyjemny pulsujący ciężar ryby ,pokazuje się piękny karaś tak na oko z 250 gramów i sytuacja sie powtarza ,zanim doprowadziłem go do podbieraka ,wyczepia się.Podnosi mi się ciśnienie ,odkładam tyczke ,zarzucam bacika ,a w tym czasie wymieniam przypon z nowym haczykiem. Ale niestety brania ustają ,normalne bezrybie, nic nie pomaga ani necenie ,zmiana przynety ,wędek dosłownie nic. Dzwonie do brata ,on ma 1 karasia i tak dobrze , w drugiej godzinie łowię malutkiego okonka ,przynajmniej nie zejdę bez ryby .Dochodzi godzina 10,25 przestaje padać ,zaczynają oczkować ryby ,próbuje łowić bacikiem 4 ,rzucam na 2 pinki ,natychmiast spławik ucieka i jest :|ukleja ,nawet dosć duża ok 13-15 cm ,jest dobrze ,obok mnie nic nie łowią a ja mam swoje 20 minut ,mam brania do 10,50 . Łowię 8 uklei ,4 płotki ,kiełbika i małego jaźia ( łowimy na zywej rybie ,bez wymiaru) .Na 10 minut przed końcem brania jak ręką ucioł . Koniec ,wychodzi komisja do ważenia ,widze że sporo zawodników schodzi odrazu nie czekając na komisję ,czyli jest dobrze ,schodzą bez ryby i punktów.Dochodzą do mnie ,ważenie jest 340 gramów i schodzimy na miejsce zbiórki i czekamy na wyniki .Wspólny posiłek i kielich na rozgrzewkę i dowiadujemy sie że nasza drużyna zajmuje 2 miejsce po 5 turach
Jak na pierwszy start to myslę że wynik bardzo dobry




Vice mistrzowska drużyna






Vice mistrzowska drużyna

Szukaj a znajdziesz
Witam. Czasami gdy inne przynęty zawodzą, z powodzeniem stosuję żabę, zwłaszcza na wodach stojących. Również na szczupaka, nawet dużego, w wodach o dużej presji wędkarskiej, kiedy drapieżnikom opatrzyły się inne przynęty, na żabę dają się skusić.Kilka dni tamu w moim własnym stawie wyrwałem na żabę prawie 5 kilo zębacza. Musiałem go dorwać, bo wybił mi wszystkie karpie.
-
- Posty: 81
- Rejestracja: czw sty 01, 2009 7:35 pm
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
- Kontakt:
Ja mam zamiar w tym roku wyrobić sobie kartę i spróbować swoich sił nad Zalewem Zegrzyńskim Kolego mi mówił że ma tam jakieś miejscówki więc może się z nim wybiorę i je sprawdzimy Głównie łowię na spining Pod koniec poprzedniego roku udało mi się złowić szczupaczka 51cm i sandaczyka około 40cm a i kilka okoni Wszystkie rybki trafiły z powrotem do wody Pozdrawiam i połamania kija nad wodą życzę
-
- Posty: 81
- Rejestracja: czw sty 01, 2009 7:35 pm
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
- Kontakt:
Re: Wędkowanie
panowie ja byłem wczoraj i dzisiaj na rybkach Troszkę słabo Dzisiaj złowiłem szczupaczka około 40cm Biegiem z nim do domu Zrobiłem fotkę i do wody Tak dla jasności mieszkam około 10m od miejsca w którym ryba została złowiona Szczupaczek wrócił do wody w pełni sił
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Re: Wędkowanie
Witam.Ponad rok nie byłem na rybach.Dziś się wybrałem.No i plama.Pod samymi nogami spiąłem 2- kilowego szczupłego.Pozdrawiam.A komary, makabra.
Re: Wędkowanie
Od dwóch miesięcy jestem w delegacji nad Zalewem Zegrzyńskim i dość często próbowałem coś złowić
. Piszę próbowałem bo mimo wielu prób, zmian metod, zmian miejsca wędkowania udało mi się złowić jedno sumiątko na kukurydzę z czerwonym robakiem oraz dwa niewymiarowe okonki na boczny trok. Na swoim terenie w weekendy dość dobrze łowiły się w tym czasie okonie na boczny trok (w deszczowe i wietrzne dni ) a także karpie - 2, karasie, liny i jazie. Ale już z chwilą gdy tam zajechałem tzn. w połowie maja w Zalewie oraz na Narwi dość dużo było martwych leszczy i krąpi. Próbowałem też łowić na Wiśle w maju i również bez efektu. Każdy wędkarz z którym wtedy rozmiawiałem twierdził jedno - ryba nie bierze.

Re: Wędkowanie
Na Zalewie Zegrzyńskim, Wieprzu, Bugu, oraz dopływach, to rzeczywiście katastrofa ekologiczna na miarę - k***a, brak miary... (zejdzie ze 25 lat, zanim rybostan się odbuduje).Dispar pisze: Ale już z chwilą gdy tam zajechałem tzn. w połowie maja w Zalewie oraz na Narwi dość dużo było martwych leszczy i krąpi. Próbowałem też łowić na Wiśle w maju i również bez efektu. Każdy wędkarz z którym wtedy rozmiawiałem twierdził jedno - ryba nie bierze.
A co do tego, że ryba nie bierze - to bierze i to dobrze, tylko należy troszeczkę "odchudzić" zestawy, oraz popracować nad taktyką, oraz celnością nęcenia

Na spinning również miałem na wiosnę kiepskie wyniki (kilka kleni), ale winię za to tylko siebie (spiningować się dopiero uczę).
Oczywiście złowione rybki (zwłaszcza drapieżne) - wypuszczamy - zasada ta nie obowiązuje w stosunku do karpia, amura, oraz karasia srebrzystego w tzw. wodach otwartych.
Kaszanka forever !!
-
- Posty: 81
- Rejestracja: czw sty 01, 2009 7:35 pm
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
- Kontakt:
Re: Wędkowanie
ja łowię na kanałku żerańskim no i co jakiś czas złowię jakiegoś szczupaczka Okonie też się trafiają no i to takie po 30cm Jak na razie nie są to jakieś dalsze wyprawy Ustawiam się w jednym miejscu i je obławiam Z tego co widzę to jest coraz lepiej z żerowaniem rybek Na zalew mam zamiar się wybrać na jesieni i połowić troszeczkę z łódeczki
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Re: Wędkowanie
Witam.Sobota: szczupak -55cm,okoń -36 cm oraz 2 jazie 38 i 36 cm.Seter trafił w sedno.Odchudzić zestaw i to nie tylko na białoryb ale także na drapieżniki.Na przynęty typowo szczupakowe uzbrojone przyponem zero wyników.Zmieniłem żyłkę na 0,14 wywaliłem przypon i założyłem woblerka miniaturkę na klenia.Pomyślałem pobawię się z kleniami.Obławiałem napływ główki na Wiśle.Wcześniej machałem tam za szczupakiem z pół godziny i nic.Pierwszy rzut i siedzi .Zgadnijcie co? Szczupły.Potem okoń i dwa jazie.Z tej samej główki.Puknąłem się w głowę.I rozejrzałem pomiędzy kamieniami w wodzie.Pływał tam tegoroczny narybek.Wielkością zbliżony do woblerka miniaturki,który założyłem na agrafkę.Wniosek,ryba jest i nieżle bierze trzeba tylko trafić z przynętą(zwłaszcza jej wielkością).Zalew tragedia.Miałem tam przesz kilka lat motorówkę(w Ryni).Jednak po obejrzeniu reportaży w TV nie wiem czy jest tam sens jechać przez najbliższe kilka lat.
-
- Posty: 81
- Rejestracja: czw sty 01, 2009 7:35 pm
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
- Kontakt:
Re: Wędkowanie
rozmawiałem wczoraj z kolegą który często łowi na kanałku żerańskim i mówił mi że chyba część ryb z zalewu uciekła do kanałku W tamtym tygodniu widział jak na żywca kłusole łowili z małej tamki po 10 sandaczy Jak siedział tam z dwa dni pod rząd to nie widział panów ze straży rybackiej Może się bali bo podobno było tam sporo osób
Re: Wędkowanie
Witam. Czasami sobie lowie rybki w wakacje a teraz mialbym zamiar przejechac sie w sobote tylko nie wiem czy to jest dobra pora na lowienie ryb jak by mi ktos podpowiedzial czy bym mial szanse cos zlowic to bede bardzo wdzieczny 

Re: Wędkowanie
Witam.Przedstawię Wam fragment opowiadania,które napisał Tomek Reguła "Lipion".
"-Bestia...cholerna bestia-mamroczesz ,wywlekając rybę na brzeg.
Kładziesz na kamieniach i osuwasz się na kolana.Obydwoje jesteście potwornie zmęczeni.Ty dyszysz niczym kowalski miech,a ryba bezsilnie kłapie szczękami jak stalowe podkowy.
Wyciągasz z kieszeni aparat i szybko robisz kilka zdjęc.Jest piękna,potężna,ogromna i jest twoja!
Zwyciężyłeś!Pokonałeś ją i teraz możesz zrobic,co zechcesz.Jesteś jak gladiator stojący nad pokonanym przeciwnikiem i czekający na znak trybun.I jednocześnie jesteś jak Cezar ,jednym skinieniem kciuka decydujący o czyimś życiu lub śmierci.Bierzesz rybę ostrożnie na ręce i zanosisz do wody.Patrzysz,jak ciężko oddycha,niemrawo wachlując płetwami.Podtrzymujesz ją dłuższą chwilę,aby w pełni odzyskała siły.Patrzysz na nią i jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.Nagle czujesz jakby dreszcz przebiegający przez ciało ryby,mocne uderzenie wielkiego ogona i już jej nie ma.Wstajesz i z szacunkiem zdejmujesz czapkę z głowy.
-Bywaj, Królowo....Może kiedyś znów się spotkamy..."
Poczuc uderzenie adrenaliny w trakcie brania i holu dużej ryby to niesamowite przeżycie, jednak samopoczucia po jej uwolnieniu nie da się z niczym porównac.Przeżyłeś to kiedyś Zbiterku?
Połamania wędek i "no kill" koledzy.
Pozdrawiam.
"-Bestia...cholerna bestia-mamroczesz ,wywlekając rybę na brzeg.
Kładziesz na kamieniach i osuwasz się na kolana.Obydwoje jesteście potwornie zmęczeni.Ty dyszysz niczym kowalski miech,a ryba bezsilnie kłapie szczękami jak stalowe podkowy.
Wyciągasz z kieszeni aparat i szybko robisz kilka zdjęc.Jest piękna,potężna,ogromna i jest twoja!
Zwyciężyłeś!Pokonałeś ją i teraz możesz zrobic,co zechcesz.Jesteś jak gladiator stojący nad pokonanym przeciwnikiem i czekający na znak trybun.I jednocześnie jesteś jak Cezar ,jednym skinieniem kciuka decydujący o czyimś życiu lub śmierci.Bierzesz rybę ostrożnie na ręce i zanosisz do wody.Patrzysz,jak ciężko oddycha,niemrawo wachlując płetwami.Podtrzymujesz ją dłuższą chwilę,aby w pełni odzyskała siły.Patrzysz na nią i jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.Nagle czujesz jakby dreszcz przebiegający przez ciało ryby,mocne uderzenie wielkiego ogona i już jej nie ma.Wstajesz i z szacunkiem zdejmujesz czapkę z głowy.
-Bywaj, Królowo....Może kiedyś znów się spotkamy..."
Poczuc uderzenie adrenaliny w trakcie brania i holu dużej ryby to niesamowite przeżycie, jednak samopoczucia po jej uwolnieniu nie da się z niczym porównac.Przeżyłeś to kiedyś Zbiterku?
Połamania wędek i "no kill" koledzy.
Pozdrawiam.